Słysząc o HDR, jedni szeroko otwierają oczy ze zdziwienia, inni kręcą głową z niesmakiem, dla jeszcze innych jest to nieodzowna technika. Mało kto jednak wie, że bez względu na zawód, płeć czy przekonania, z HDR każdy z nas ma do czynienia więcej, niż nam się zdaje…
Co to jest HDR?*
Aby opowiedzieć o przydatności techniki nazywanej zwykle HDR, trzeba najpierw nieco wyjaśnić, czym ona w ogóle jest. W zasadzie jeśli z HDR korzystamy na potrzeby fotografii, mówimy tu o technice HDRI (ang. High-dynamic-range imaging), jednak w uproszczeniu będziemy używać szerzej przyjętego terminu HDR. Nie wdając się w zbyt wiele szczegółów, w kontekście fotografii HDR to duży zakres rozpiętości tonalnej obrazu. Innymi słowy, jest to duża różnica między najjaśniejszym a najciemniejszym punktem danego kadru. Robiąc zdjęcia standardową techniką, obejmujemy tylko część tego zakresu. Wyobraźmy sobie owieczkę, którą nazwiemy Dolly. Nasza owieczka robi swoimi małymi nóżkami niewielkie kroki. Podobnie, standardowe zdjęcie obejmuje pewną rozpiętość tonalną, ale nie tak dużą, jak HDR. Robiąc zdjęcie standardową techniką, wykonujemy mały krok – pokazując niewielki fragment całego zakresu dynamiki obrazu.
Natomiast HDR to wysoki zakres, duży krok, wręcz skok, który wymaga sporej zręczności. W odróżnieniu od niewielkiego zakresu, krótkiego kroczku owieczki Dolly. Oznacza to, że na zdjęciu wykonanym techniką HDR można zarejestrować znacznie więcej informacji, niż w wypadku zdjęcia standardowego.
Tyle teorii, zobaczmy, jak to wykorzystać w praktyce w fotografii.
HDR w fotografii
Ze względu na pewne ograniczenia, na zdjęciu wykonywanym standardową techniką nie da się wydobyć wszystkich szczegółów w zacienionych miejscach, a zarazem poprawnie oddać dobrze naświetlonych miejsc. Jak już wspomnieliśmy, zakres standardowego zdjęcia jest niewielki, a więc i informacji na zdjęciu będzie zapisanych niewiele.
Odczujemy to zwłaszcza, gdy fotografujemy wnętrza z oknami. W takiej scenie zakres tonalny jest ogromny, ponieważ za oknem jest jasno, a w pomieszczeniu stosunkowo ciemno. Wówczas automatyka aparatu „proponuje” nam albo dobrze naświetlić wnętrze, ale wtedy okno jest prześwietlone, albo możemy prawidłowo naświetlić widok za oknem, ale wówczas reszta sceny jest za ciemna. Jest to dylemat iście tragiczny, bo żadne z tych rozwiązań nas nie zadowala. Widać to dobrze na ilustracji obok.
Jeśli zrobimy zdjęcie standardową techniką, obejmiemy nim tylko część prawdziwego zakresu tonalnego, przez co w każdym wypadku zdjęcie nie nadaje się w zasadzie do niczego.
Co zatem zrobić? Tutaj z pomocą przychodzi wspomniana technika HDR. Dzięki niej, robiąc duży skok, obejmujemy spory zakres tonalny, a efektem będzie dobrze naświetlone zdjęcie we wszystkich obszarach obrazu. Jak to się robi? Otóż technika polega na tym, że aby (koniecznie za pomocą statywu!) zrobić jedno prawidłowo naświetlone zdjęcie, obejmujące spory zakres tonalny, musimy wziąć kilka (przeważnie trzy lub pięć) zdjęć o różnym stopniu naświetlenia. Bierzemy więc tych parę fotografii i za pomocą programu graficznego scalamy je w jeden obraz.
Może tutaj przyda się słowo jeśli chodzi o samą technikę scalania zdjęć. Wybór programów do tego jest ogromny. Jednym z najpopularniejszych narzędzi jest oczywiście Adobe Lightroom i Adobe Photoshop. W samych tych programach HDR można wykonać na wiele sposobów, od automatycznych akcji HDR do samodzielnego maskowania warstw. Osobom, które nie chcą się „bawić” w wiele ustawień spodoba się Photomatix (www.hdrsoft.com), którego podstawową wersję można dostać już za 39$, a wersja Trial jest za darmo. Natomiast jeśli nie posiadamy takiego programu, możemy również skorzystać z automatyki aparatu, jeśli jego oprogramowanie zawiera funkcję HDR. Natomiast wówczas oczywiście mamy mniejszy wpływ na efekt końcowy.
Efekt techniki HDR można zobaczyć na poniższym porównaniu:
Czy HDR jest be?
Czy technika HDR jest czymś nowym? Wcale nie, bowiem podobno pierwszy raz użył ją w roku 1857 Gustaw Le Gray, który chciał na jednej fotografii pokazać zarówno morze, jak i niebo, choć przekraczało to możliwości techniczne ówczesnych aparatów. Le Gray wykonał dwie oddzielne fotografie z różnym czasem naświetlania, a następnie wykorzystał różne fragmenty negatywów do otrzymania pozytywu.
Z kolei techniki dające podobny efekt stosowane były (i nadal są) w fotografii analogowej i cyfrowej, przy użyciu specjalnych filtrów. Na przykład poziom światła, które wpada do obiektywu, wyrównuje się filtrem szarym połówkowym. W ten sposób, fotografując dajmy na to krajobraz, uzyskujemy fotografię na której niebo nie jest prześwietlone, a reszta sceny również jest naświetlona normalnie.
Dlaczego więc część osób uważa, że zdjęcia HDR są „nienaturalne” lub że trzeba unikać tej techniki, bo efekty wyglądają plastikowo jak po fotoszopie? Przyczyną na pewno nie jest to, że obrazy HDR są nienaturalne, o czym powiemy za chwilę. Więc co? Otóż technika HDR jest na szeroką skalę używana od stosunkowo niedawna. Specjalistyczne programy, dzięki którym można uzyskać zadowalające efekty, cały czas są udoskonalane. Ponadto część osób, w tym fotografów, korzysta z tej techniki nieprawidłowo. Prawdą jest, że z HDR trzeba bardzo uważać. Metoda ta jest jak ostry nóż, którego jedno nieprawidłowe draśnięcie może spowodować bolesne rezultaty. W wypadku złego korzystania z HDR widzimy często potworne zdjęcia, które rzeczywiście powodują ból oczu. Ale naprawdę nie ma powodu, aby demonizować świetne narzędzie tylko dlatego, że ktoś nie potrafi się nim posługiwać! Nie bójmy się HDR, bo jego właściwe stosowanie daje zadowalające efekty i spełnia swój cel znakomicie.
Mogą być natomiast takie uzasadnione sytuacje, kiedy z HDR świadomie nie chcemy skorzystać. I nie ma w tym nic złego. To tylko narzędzie, środek do celu, a nie zapominajmy, że przecież w fotografii jest ogrom możliwości. Również gusta bywają różne i to, co podoba się jednemu, komu innemu nie będzie się podobać. Natomiast fotografia wnętrz rządzi się pewnymi żelaznymi zasadami, których łamać nie wolno, ale o tym może kiedy indziej…
Człowiek z HDR
A co by było, gdyby HDR można było zastosować w ludzkim ciele? Co więcej, gdyby „technikę” tę miał każdy z nas? Brzmi jak pieśń przyszłości wyjęta z filmów science-fiction o androidach? Nie do końca 🙂 I jest to ostateczny argument dla osób twierdzących, że fotografia HDR jest nienaturalna.
Okazuje się bowiem, że już teraz każdy z nas posiada narząd, który śmiało można by nazwać doskonałym narządem HDR – jest to ludzkie oko. Tak. Nasze oko posiada zdolność rejestrowania bardzo dużego zakresu tonalnego, który w większości sytuacji przekracza nawet zdolności HDR. W każdej mikrosekundzie nasze oczy potrafią rejestrować obraz o rozpiętości około 14 EV (wartości ekspozycji) lub więcej (wg. niektórych źródeł nawet 24 EV), tymczasem za obraz HDR uważa się już zdjęcie o rozpiętości około 6 EV.
Zrób sobie prosty test. W jasny dzień spójrz w kąt pokoju w pobliżu okna, aby „kątem oka” widzieć zarówno pomieszczenie, jak i scenę za oknem. Nasz wzrok bez problemu widzi „prawidłowo naświetlone” obie sceny – w pomieszczeniu i za oknem. A przecież różnica oświetlenia między nimi jest ogromna. Co więcej, ludzkie oko jest w stanie się błyskawicznie dostosować do zmiennych warunków oświetlenia i kontrastu. To doprawdy cudowny organ.
HDR twoim przyjacielem
Podsumowując, technika HDR jest ogromnie pomocna zwłaszcza w bardzo kontrastowych warunkach oświetlenia. W rękach wprawnego użytkownika może być przyjacielem – wiernym i lojalnym. Jeśli traktujesz go dobrze i wiesz, jak się dogadać, będzie to związek na długie lata.
Powodzenia!
*Uprzedzając komentarze i zarzuty osób obeznanych w temacie: artykuł ten przedstawia podstawową wiedzę o HDRI z perspektywy laika i z zastosowaniem pewnych skrótów myślowych, bez wchodzenia głęboko w szczegóły, takie jak np. wartość EV, tłumaczenia działania przysłony aparatu, migawki fotograficznej, itp. W przeciwnym razie trzeba by napisać dużo więcej i dużo bardziej skomplikowanym językiem. Co może i kiedyś nastąpi 🙂