Czy zdarzyło ci się kupić butelkę wina tylko dlatego, że miała ładniejszą etykietę od drugiej? A może strona internetowa firmy nie zachęciła do współpracy i wybór padł na inną? Dlaczego nierzadko podejmujemy decyzje na podstawie tego, co widzimy? Dlatego, że większość z nas jest wzrokowcami i kupujemy oczami. Marketingowcy dobrze o tym wiedzą, by sprzedać nam swoje produkty. I… w pewnym sensie nie ma w tym nic złego. A nawet wychodzi nam to na dobre.
Fenomen Ikea
Wielu ludzi zapytanych, dlaczego uważają zakupy w sklepach Ikea za udane, powie o możliwości obejrzenia wszystkiego przed zakupem. W dodatku wszystko można zobaczyć w aranżowanych wnętrzach. Między innymi to, jak i w miarę uniwersalny design, stoi za fenomenem sklepów Ikea na całym świecie. Czy jest w tym coś dziwnego? Nie. Lubimy widzieć przedmiot przed zakupem. Obejrzeć go z każdej strony, by przekonać się, że go CHCEMY.
Na podobnej zasadzie działa marketing internetowy. Natomiast różnica jest taka, że w wypadku strony internetowej sprzedawca nie ma szans na pokazanie produktu „na żywo”. Między innymi dlatego, że często ten „produkt” nie jest do końca namacalny, jak to jest w wypadku architektów wnętrz. Można co prawda pokazać wizualizacje, ale wiele osób uważa, iż te często odbiegają od rzeczywistości, dlatego wolą obejrzeć gotowy efekt.
Jaki z tego wniosek? Jeśli chcemy, aby klienci wybrali nasz produkt, musimy im go w atrakcyjny sposób pokazać. Zdaje się, że to oczywista oczywistość, ale jednak okazuje się, że nie do końca 🙂 Wystarczy spojrzeć na wiele stron internetowych, które aż błagają o dobre zdjęcia. Może i produkt jest świetny, może i jest wyjątkowy – ale czy ktoś to dostrzeże?
Najsłabsze ogniwo
Właśnie tutaj ogromną rolę spełniają profesjonalne zdjęcia wnętrz. Bez względu, czy chodzi o hotel, restaurację, zaprojektowane wnętrze, czy inne przedsiębiorstwo – klienci podejmują decyzję o zakupie nierzadko już na etapie wstępnego przeglądania strony internetowej. Zatem trzeba zadbać, by zdjęcia były jak najlepsze.
O sile całego narzędzia marketingowego często decyduje jego najsłabsze ogniwo. O zgrozo, zdecydowanie zbyt często najsłabszym ogniwem są właśnie zdjęcia. Ile klientów przez to się traci? Trudno oszacować. Być może pewnym wyznacznikiem jest liczba odrzuceń w panelu Google Analytics. Jednak nawet gdyby chodziło o jednego klienta, jest to dla firmy niezaprzeczalna strata. Chcemy to zmienić razem z tobą! Nigdy więcej straconych szans. Daj się zobaczyć z jak najlepszej strony!
Zobacz nasze portfolio i skontaktuj się, by umówić profesjonalną sesję zdjęciową!